|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
...o Halinie Krępiance
...o Rękawiczkach Królowej Jadwigi
...o Henryku Sandomierskim i Pięknej Judycie
...o Kopcu Salve Regina
...o św. Jacku, który zasadził lipy do góry korzeniami |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Podczas napadu tatarskiego na Sandomierz, Tatarzy
przystąpili do oblężenia grodu chcąc
go ograbić z różnego rodzaju kosztowności oraz wziąć w
niewolę mieszkańców.
Sandomierzanie odważnie odpierali ataki najeźdźców, lecz
tracili szanse na zwycięstwo gdyż brakowało
im wody. Wtedy Halina Krępianka, córka Piotra Krępy wpadła
na doskonały pomysł przechytrzenia Tatarów.
Wiedział o nim
jedynie wójt Witkon, który dowodził obroną grodu. Udała się
ona do obozu Tatarskiego,
i tam stanąwszy przed ich wodzem zaproponowała pomoc w
zdobyciu grodu Sandomierskiego. Świadczyła, iż
Sandomierzanie wyrządzili jej kiedyś wielką krzywdę i
pragnie się na nich zemścić. Powiedziała,
że przeprowadzi wojowników lochami, które doskonale zna, aż
pod sam Rynek Starego Miasta.
Wódz z wyrazem niepewności na twarzy kazał wysłać z nią
patrol, aby udowodniła że naprawdę zna to przejście.
Zwiadowcy po powrocie do wodza potwierdzili to co Halina mu
powiedziała, lecz nie trafili
by tam bez niej drugi raz.
Nazajutrz wojska Tatarskie wyruszyły wraz z Haliną do
ciemnych lochów, skąd nigdy już nie wrócili.
Wójt Witkon bowiem, przez cały czas obserwował poczynania
Tatarów. Gdy zobaczył, że jest ich niewielu, natychmiast
zaatakował.
Po krótkiej walce Sandomierzanie zwyciężyli i zasypali
wejście do lochów ciężkimi głazami.
Bohaterską Halinę Tatarzy zamordowali, i sami zginęli w
ciemnych korytarzach.
W ten sposób Halina Krępianka ocaliła Sandomierz przed
upadkiem.
|
|
|
|
|
|
...o Rękawiczkach Królowej Jadwigi |
do
góry |
|
|
|
|
|
|
Królowa Jadwiga bardzo lubiła odwiedzać Sandomierz. Dużo
czasu spędzała na modlitwie
w kościele św. Jakuba, a także na przechadzkach po wąwozach
sandomierskich.
Pewnego wieczoru, gdy wracała do Krakowa zaskoczyła ją zaraz
za Sandomierzem narastająca śnieżyca. Woźnica i hajduch w
tej zawierusze stracili drogę z oczu, a sanie utknęły w
głębokiej zaspie.
Woźnica wyszedł szukać drogi, lub kogoś do pomocy i natrafił
na małą wioskę.
Jej mieszkańcy, gdy dowiedzieli się kto potrzebuje pomocy,
natychmiast wybiegli i niemal na rękach przynieśli sanie
wraz z królową do osady. Królowa, ze względu na zbliżającą
się noc chciała wracać
do Sandomierza, lecz nie potrafiła odmówić gorącym prośbom
mieszkańców o pozostanie u nich
w gościnie. Szybko uprzątnięto najlepszą chatę i
przygotowano posiłek.
Sołtys zaprosił królową do stołu. Choć w wiejskiej chacie
przy prostym jadle na wymoszczonym skórami posłaniu, Jadwigę
przyjęto iście po królewsku. Następnego dnia królową żegnano
ze łzami w oczach.
Ona zaś dziękując zwróciła się do sołtysa czy aby do niej
jakiejś prośby nie mają, gdyż zauważyła,
że mieszkańcy wioski cierpią z jakiegoś powodu. Sołtys padł
królowej do stóp i zaczął żalić się, jak ich pan źle
traktuje. Królowa, która wcześniej już słyszała o tym
niegodziwcu obiecała sołtysowi,
że odkupi od niego tą wioskę, a na potwierdzenie tych słów
zdjęła z rąk niezwykle delikatne rękawiczki
z białej skórki i wręczyła je sołtysowi. Jadwiga dotrzymała
słowa, wykupiła od nieludzkiego pana wieś,
która od tamtej pory przyjęła nazwę Świątniki.
Rękawiczki te trafiły do skarbca Katedry, gdzie leżały przez
setki lat. Dzięki temu zachowały się po dzień dzisiejszy.
Można je zobaczyć w
Muzeum Diecezjalnym, w Domu Jana Długosza.
|
|
|
|
|
|
...o Henryku Sandomierskim i Pięknej Judycie |
do
góry |
|
|
|
|
|
|
Henryk Sandomierski, syn Bolesława Krzywoustego władał
Ziemią Sandomierską.
Ruszył on pewnego razu na wyprawę do Ziemi Świętej. Gdy
wrócił, przywiózł ze sobą kobietę
w której się zakochał. Była ona zwykłą Żydówką, a na imię
miała Judyta. Obdarzył ją jednak całym bogactwem, jakie
tylko posiadał. W zamku wybudował specjalnie dla niej piękne
komnaty.
Judyta miała duży wpływ na zachowanie księcia, co
spowodowało,
że rycerstwo wraz z duchowieństwem zmusiło Henryka do
usunięcia jej z miasta.
Książę jednak wydał tajny rozkaz wybudowania podziemnego
pałacu w okolicach wzgórza Salve Regina. Judyta udała, że
opuściła Sandomierz, lecz potajemnie zawróciła i ukryła się
w podziemnej budowli wybudowanej specjalnie dla niej.
Tajemnicza Judyta zajęła się czarami, a Henryk odwiedzał ją
bardzo często przebywając z nią całymi tygodniami.
Pewnego razu ogłosił, że udaje się na wyprawę przeciw
Prusom. W drodze opuścił wojska rycerzy
i udał się do Judyty. Jej czary sprawiły, że otrzymał on
wieczną młodość i do dzisiaj przebywają
w podziemnym pałacu.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Podczas drugiego najazdu Tatarów na Sandomierz, zamordowano
wielu Dominikanów.
Wół, który był przez nich hodowany uciekł ze swojej zagrody
i pobiegł w kierunku Krakowa, za Tatarami.
Chciał pomścić
śmierć swych opiekunów,
lecz nie mógł dogonić wojsk
tatarskich.
Wtedy stanął rozwścieczony i kopytami usypał
wielki kopiec,
na którym wyrył rogami:
Salve Regina, co znaczy: Witaj Królowo.
Kopiec zachował się do czasów dzisiejszych!
Więcej o Salve Regina dowiesz się na stronie: |
|
www.salve-regina.sandomierz.org |
|
|
|
|
|
|
...o św. Jacku, który zasadził lipy do góry korzeniami |
do
góry |
|
|
|
|
|
|
 |
Św. Jacek Odrowąż (bratanek biskupa Iwona Odrowąża)
miał w imieniu stryja wybudować
kościół pod wezwaniem
św. Jakuba i klasztor
dominikanów.
Najbardziej
odpowiednim miejscem pod budowę był plac położony
na południowym stoku wzgórza,
którego właścicielem był Konrad, znany sknera i
niedowiarek.
Konrad założył się z Jackiem, że jeśli dokona cudu
to dostanie
plac za darmo. Cudem tym miało
być obsadzenie placu
lipami
wsadzonymi do góry korzeniami,
co też Jacek uczynił.
Gdy w roku następnym Jacek przyszedł zobaczyć efekt
swej pracy zastał rój pszczół pracowicie
zbierających nektar z kwitnących
drzew lipowych. Konrad przegrał zakład i musiał
oddać Jackowi plac
za darmo. Karę za chciwość i brak wiary wymierzyły
Konradowi pszczoły, pozbawiając go wzroku.
Ponoć odzyskał go tuż przed śmiercią, w chwili kiedy
rozległo się pierwsze uderzenie dzwonów w nowo
wybudowanym kościele.
W czasie II wojny światowej Sandomierz był
ostrzeliwany
z działa kolejowego.
Jeden z potężnych pocisków uderzył w lipę, która
swymi konarami osłoniła starożytne mury kościoła. |
Na zdjęciu
przedstawiona jest lipa, którą do niedawna można
było zobaczyć koło kościoła św. Jakuba.
Lipa ta została wycięta (nie wiadomo dlaczego?),
zniknęła... |
|
|
|
|
|
|